OPAŁEK MIAŁ NIGDY NIE POWSTAĆ
Projekt domu OPAŁEK cieszy się ogromną popularnością niezmiennie od 2006 roku. Jest domem, który w Polsce doczekał się jak dotąd kilku tysięcy realizacji. Podstawowy klasyczny OPAŁEK był przez wiele lat naszym najczęściej kupowanym domem, zarówno w wersji z garażem pojedyńczym, jak i podwójnym. Wersje nowoczesne, które zaprojektowaliśmy pod koniec 2012 roku, okazały się „strzałem w dziesiątkę” i obecnie to one są najczęściej zamawiane przez Naszych Klientów. Wiele osób zainteresowanych tym projektem, bądź właśnie go budujących, pyta mnie, w jaki sposób powstał tak udany dom oraz - tu cytat - „czy długo pan nad nim siedział”?
Tak, bardzo długo - taka jest pierwsza moja myśl. Właściwie taki dom miał nigdy nie powstać w naszej firmie. Kiedy zakładaliśmy grupę DOMINANTA w 2001 roku naszym celem było projektowanie domów nowoczesnych, zupełnie niepodobnych do tego, co wówczas budowano. Takie były nasze ELFY, DRIADY, GANDALFY - nowoczesna stylistyka, proste bryły, dwuspadowe dachy, odwaga. Spodobała nam się ucieczka od niezbyt udanych form klasycyzujących, na siłę adaptowanych do warunków i możliwości finansowych przeciętnego Kowalskiego. Zamiast przerośniętych i nieproporcjonalnych tralek, kolumienek i łuków stosowaliśmy proste formy bryłowe, często powtarzane w różnych projektach, stanowiące z czasem naszą wizytówkę. To było fajne ale... sprzedawało się tak sobie. Niestety - w tamtym czasie Polacy nie byli gotowi na nowoczesną architekturę. Dom budził raczej skojarzenia z dworkiem, pałacykiem, przytulnym gniazdkiem. Parafrazując słowa „klasyka”: Inwestorom podobało się coś, co już kiedyś raz widzieli.
PRZYGOTOWANIA W TERENIE
Postanowiłem zatem pójść tą drogą i spróbować swoich sił w bardziej tradycyjnej architekturze. Założeniem było zaprojektowanie ładnego i dobrze sprzedającego się domu o klasycznym wyglądzie. Nie usiadłem jednak natychmiast do komputera. Przygotowania do stworzenia projektu trwały... cały sezon rowerowy. Dlaczego tak? Dużo jeżdżę rowerem, zwykle wtedy sporo fotografuję, zatem miałem idealną okazję na zebranie materiału do późniejszej pracy. Ktoś mógłby mi zarzucić, że fotografowałem domy aby potem je skopiować. Było wręcz odwrotnie: fotografowałem domy aby wiedzieć, jak nie należy projektować. W owym czasie powstawała cała masa projektów z dachami czterospadowymi. W domach tych umieszczane były wszelkie możliwe elementy stosowane w klasycznej architekturze - lukarenki, okienka ze szprosami, wspomniane wcześniej łuki, tralki i oczywiście kolumienki. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że prawie zawsze elementy te miały złe proporcje. Kolumny były zbyt cienkie, gdyż wykonywano je ze standardowych form o przekrojach około 20-25cm. Tralki były kupowane jako gotowe elementy prefabrykowane - we wszystkich domach identyczne. Lukarny - na każdej połaci domu w innym rozmiarze. Możnaby rzec: każdy z tych elementów osobno był dobry. Zebrane w jedną całość tworzyły dziwną niespójność. Rozmiaru tragedii dopełniały zbyt wysokie ścianki kolankowe. Znalezienie porządku w tym wszystkim było prawdziwym wyzwaniem. Rzadko zdarzały się naprawdę dobre projekty, wykonane z poszanowaniem, starannością i dbałością o detal.
PIERWSZE SZKICE
Pierwsze podejście do projektu, który wówczas miał nadany numer zamiast nazwy, nastąpiło późną jesienią 2005. Były to próby naszkicowania parteru domu na rzucie kwadratu z pojedynczym garażem. Jednocześnie wykonałem pierwsze szkice elewacji wejściowej. Niestety - problemy pojawiły się już na tym etapie. Z moich doświadczeń zdobytych w czasie wojaży rowerowych wiedziałem, jak trudno jest uporządkować elewację złożoną z wielu elementów klasycznych. Odpowiedź wydawała się prosta - należy zastosować symetrię. Ale w jaki sposób? Przecież już sama bryła garażu wysuwała się przed elewację i wszystko rozbijała. Zaś rezygnacja z garażu na rzecz symetrycznego względem drzwi wejściowych pomieszczenia nie wchodziła w rachubę. Już wtedy domy musiały zapewniać przynajmniej jedno stanowisko dla samochodu. I wówczas nastąpiło olśnienie: symetrię należało zastosować względem przekątnej rzutu domu! Identyczne dwa okienka w kuchni rozmieszczone symetrycznie względem narożnika, następnie identyczne lukarny z balkonami i drzwiami balkonowymi. Szybko naszkicowałem elewację boczną prawą aby sprawdzić efekt. I tu nastąpiło rozczarowanie - drzwi tarasowe nie pokrywały się już z drzwiami wejściowymi. No i ten garaż. Symetria była już widoczna, ale ciągle „to nie było to”. Rozwiązaniem okazał się prosty zabieg - obie lukarny wysunąłem o 25cm przed elewacje wraz z odpowiadającymi im fragmentami parteru. Utworzyły się w ten sposób dwa symetryczne względem narożnika domu wykusze - bardzo czytelne i wprowadzające błogi porządek w elewacjach. Tak - tym razem się udało! Dwie najczęściej oglądane elewacje domu były niemalże idealne - pasowały do siebie i to jak! Aby były one „lżejsze” w odbiorze, już na wstępie zrezygnowałem z tak uwielbianych tralek na balkonach na rzecz balustrad kutych. Nie było też żadnego konstrukcyjnego uzasadnienia dla zastosowania kolumn wspierających balkony - ich też się szybko pozbyłem.
W tym czasie powstała też pierwsza próbna wizualizacja. Dom prezentował się nieźle - to zachęcało do dalszych prac.
Przeczytaj także: